Instagram przeżywa zatrzęsienie biedronkowych książek. Znowu. Bo są za dychę, to grzechem byłoby ich nie kupić - sama wychodzę z takiego założenia ;) Najwyraźniej jestem grzesznicą, ale to w sumie nic nowego. Bo nie kupiłam nic. Do dziś.
Każdy ma swoje granice wytrzymałości :D
Zacznę od tego, że wydań Austen mam kilka. Albo bardzo stare, albo po angielsku, albo w kiepskim tłumaczeniu i kieszonkowe. Albo za dychę z kiosku, bo AmerCom wydało serię klasyki literatury i wybrane tomy nabywałam. Miałam nie kupować tych, które były dostępne w Biedronce z tego własnie powodu, ale również dlatego, że mam wydania książek Elizabeth Gaskell z serii "Angielski ogród" - tej oryginalnej serii, z obwolutą. Nieco się różnią, a ja mam hopla na punkcie jednolitości okładek w serii.
Jednak nie ma pierdu, pierdu i męską decyzję podjęłam wczoraj - kupuję nowe "Opactwo Northanger", bo stare jest beznadziejne i nie da się go czytać. Nie tylko przez tłumaczenie, ale i wygląd, kiepskie wydanie. Dziś więc zapolowałam w Biedronce na Austen i...
Żałujcie, że nie widzieliście, jak przedzierałam się przez tłumy ludzi przy kasach, żeby dotrzeć do tego dziwnego, tekturowego CZEGOŚ z książkami. Byłam jak lwica na polowaniu. I dobrze, bo zaraz za mną była jakaś kobieta, ewidentnie polująca również, a Austen była tylko jedna.
Zgadnijcie, kto wygrał.
Dorwałam dwie książki :)
Dla porównania - NIE MA porównania.
Jednak reklama instagramowa to potęga i więcej wydań nie było. Może to i lepiej, bo skusiłabym się pewnie na nowe wydanie "Rozważnej i romantycznej" i "Dumy i uprzedzenia". A mam takie wydania Jane Austen:
(Wiem, że Bronte to nie Austen, ale też jest fajnie wydana!)
Jeśli wydadzą "Mansfield Park" i "Perswazje" w serii "Angielski ogród" - "Perswazje" na pewno kupię. To wydanie jest jakimś cudem tak sztywne, że nie da się go czytać, nad czym ubolewam, bo dekadę temu po maturze czytałam wydania oryginalne... I na pewno kupię "Emmę" w tym wydaniu, bo po polsku jej jeszcze nie czytałam :)
Penguin Classic :)
A jaka jest podstawowa różnica między oryginalnym "Angielskim ogrodem" a tanimi jego wydaniami? To proste. Okładka.
Trzy tomy Elizabeth Gaskell - "Północ i Południe", "Panie z Cranford" i "Żony i córki" - bez obwoluty. Na cienkim paseczku nazwisko autorki.
Tu przybliżenie (i gratis ogon Franka)
Grzbiety też się różnią.
A tak wyglądają oryginalne wydania w obwolucie.
(Zdjęcia z wpisu listopadowego, więc wino urodzinowe było :D)
I grzbiet wydania biedronkowego.
Poza tym wydania z Biedronki są nieznacznie mniejsze (różnica centymetra?) od tych z obwolutą i w normalnej cenie. Okładki nawet bez obwoluty są matowe, tu - pełen błysk. Ale do tego błysku wydań za dychę już się przyzwyczaiłam i sporo takich tytułów z serii leży u mnie na półce.
Natomiast na koniec, jako ciekawostkę, pokażę Wam, co mnie BARDZO, ale to B A R D Z O razi.
Z pozdrowieniami, Jane z Austin w Teksasie.
I idę czytać ;)