No właśnie - w "Warszawskim niebotyku" spotykamy pięcioro przyjaciół. Młodych ludzi, młodszych nawet ode mnie. Pamiętających mniej lub bardziej I wojnę światową, uczących się, pracujących. Synów, braci, przyjaciół i kochanków. Ludzi takich, jak my.
Zaczęłam czytać tę książkę w pociągu i nie mogłam się od niej oderwać. Warszawa lat trzydziestych, tak inna od tej obecnie, ba, z wiadomych względów inna od tej w 1945... Opisy Marii Paszyńskiej sprawiły, że totalnie zagłębiłam się w to miasto. O budynku Prudentiala czytałam z reguły w kontekście II wojny światowej, a tu - dopiero rozpoczyna się jego budowa. Ale nie o tym chcę mówić.
Fabuła to losy pięciu mężczyzn, których przyjaźń w tamtym czasie bywała wystawiana na próbę. Przez miłość, przez uprzedzenia (jeden z nich jest Żydem) i przez nieco odmienny światopogląd. Nie patrzyli na to, co stanie się jutro, żyli chwilą, przygodą, która czeka za rogiem, nieźle przy tym kombinowali, żeby spełniać swoje marzenia :) Nie zawsze udawało im się dopiąć swego, czasami upadek był bolesny. Rozwijali się razem ze swoim miastem, znanym jako Paryż Wschodu. Byli przekonani, że mogą wszystko.
I wiecie co?
Wydaje mi się, że byli w tym strasznie podobni do nas. Z tą różnicą, że obecnie jesteśmy jako młodzi ludzie bardziej otwarcie roszczeniowi, bardziej wymagający od siebie i innych. Bardziej bezczelni w swoich poczynaniach. A to tamta bezczelność miała swój urok.
Rzeczywistość lat trzydziestych już nie wróci. Takie przyjaźnie może istnieją, a może nie. Kiedyś było inaczej, niekoniecznie łatwiej. Może mniej skomplikowanie. Ludzie byli bardziej zgrani ze sobą, bardziej otwarci na drugiego człowieka. Maria Paszyńska doskonale to oddaje w swojej książce.
Podsumowując, książka jak na literacki debiut jest majstersztykiem. Chyba nie ma w niej nic, do czego mogłabym się przyczepić. Będę do niej wracać. Zaczarowała mnie. Naprawdę mnie zaczarowała.
Mam nadzieję, że zaczaruje również WAS.
Książka zrecenzowana dzięki Wydawnictwu Czwarta Strona :)
Wiesz co, jakoś tak opisałaś, że jestem mega zaintrygowana.
OdpowiedzUsuńWarto! :)
OdpowiedzUsuń