Przeglądając poranne wiadomości na Interii (przyznaję się do przeglądania działu "plotki") moją uwagę zwrócił tytuł: "Kolejny polski celebryta pisze książkę!". Jako że słowo "książka" wywołuje u mnie coś w rodzaju odruchu Pawłowa i po prostu MUSZĘ zajrzeć pod taki link, no cóż. Zajrzałam.
Ku mojemu zdumieniu chodziło o Michała Witkowskiego. No dobra, wiem, że ostatnio jest znany w pewnych kręgach jako blogerka modowa Michasia, ale litości - to wielokrotnie nagradzany pisarz! Sama mam kilka jego książek...
Na swoje nieszczęście jestem dziennikarką i wiem, jak powinien wyglądać nagłówek (zachęcać, zachęcać, zachęcać!), więc w tym przypadku uważam go za grube niedopowiedzenie. Celebrytą, drogi autorze newsa, jest Michał Piróg, tancerz, choreograf i opiekun modelek w pewnym programie. Jemu w napisaniu całkiem niezłej książki pomogła Iza Bartosz, znana jako eksnaczelna "Gali" i autorka biografii mamy Madzi z Sosnowca. Michał Witkowski jest pisarzem.
Widać różnicę?
Fajnie, kiedy autor jest też celebrytą, ale celebryta jako autor sprawdza się rzadko - patrz: Kinga Rusin, Kasia Cichopek, Ilona Felicjańska i inne. Na miejscu Michasi/Michała Witkowskiego byłabym co najmniej zniesmaczona. Ale może jemu to pasuje :)
Autor jest mi akurat nieznany, ale wyobrażam sobie jak musiało zaboleć, kiedy przez media został porównany do celebryty.. a wiadomo jak kończą się próby pisarskie większości celebrytów ;)
OdpowiedzUsuń