Śmiem twierdzić, że jest to jeden z lepszych kryminałów, jakie w życiu czytałam. A czytałam i czytam ich, zwłaszcza ostatnio, naprawdę sporo. Krótko o fabule: wieś Lipowo, niegdyś cicha i spokojna, staje się miejscem mordu dokonanego na Bogu ducha winnej zakonnicy (ha, jak to brzmi!). Czwórka policjantów - nie do wszystkich zapałamy sympatią - próbuje rozwikłać tajemnicę jej śmierci, gdy tymczasem ginie kolejna kobieta. Co je łączy? Kim jest morderca? Kto jest tajemniczym blogerem, ukaranym za swoją nadgorliwość? Ha, widzicie, jak krótko napisałam o fabule? To dlatego, że gorąco zachęcam Was do przeczytania tej książki! Dla mnie osobiście zakończenie było szokujące i w życiu bym nie wpadła na to, kto jest mordercą. Ani kim naprawdę są ofiary. I bloger. Kluczowe jest tu słowo "naprawdę" - w "Motylku" bowiem nie wszyscy są tymi, za kogo się podają, a 90% bohaterów ma swoje tajemnice, które powoli wychodzą na jaw. A my, czytelnicy, wciągamy się w to tak, jak w latach 90. (i później) wciągaliśmy się w południowoamerykańskie telenowele - nie da się oderwać od lektury.
Katarzyna Puzyńska jest psychologiem. Śmiem twierdzić, że musi być naprawdę niezła w tym co robi, bo bohaterowie jej książki są stworzeni po mistrzowsku. Widać, że opisywał ich ktoś, kto zna się na rzeczy. Choć dopatrzyłam się jednego błędu - gdy zakonnica zostaje nazwana imieniem matki jednego z policjantów - wybaczam to jednak autorce/korekcie ;) Każdemu się może zdarzyć.
Język... Cóż. Nie mam zastrzeżeń.
Fabuła - to samo. Chociaż nie, stop. Mam jedno zastrzeżenie. Czemu, do licha, książka ma tylko 600 stron?! Ja chcę więcej! I wiem, że mam na półce drugi tom, a trzeci będzie na niej niebawem... Katarzyno Puzyńska - wszem i wobec oznajmiam, że nigdy nie będę miała dosyć Twojego pisania! I szczerze gratuluję książki. Jest za***ście udana (przepraszam, musiałam...). Czytałam porównania autorki do Agathy Christie (no tak, fabuła podobna - każdy jest podejrzany do samego końca) i Camilli Lackberg (tu: podobna konstrukcja książki i atmosfera sennego miasteczka). I wiecie co?
Agatha Christie? Camilla Lackberg? Schowajcie się, nadchodzi Kasia Puzyńska!
Pan Franciszek też czytał "Motylka" ;) Do góry nogami :D
Ja z polskich "kryminalistek" lubię Olgę Rudnicką. Po Puzyńską też chętnie sięgnę skoro tak polecasz :)
OdpowiedzUsuń