środa, 4 marca 2015

RECENZJA: M.J. Arlidge "Ene, due, śmierć"

Pierwsza z serii książek M.J. Arlidge'a wydana w Polsce - "Ene, due, śmierć" - ma dziś swoją premierę. Swój egzemplarz dostałam od wydawnictwa Czwarta Strona (za co bardzo dziękuję, bo zrobiliście mi intelektualnie "dobrze" ;)) i pochłonęłam go w kilka dni.



"Ene, due, śmierć" to wciągająca historia... No właśnie, czyja? Zaczyna się od morderstwa, jak każdy kryminał (standard), ale potem odkrywamy, że to NIE JEST zwykłe zabójstwo, a śmiertelna wyliczanka. Graczami są powiązane ze sobą w jakiś sposób pary - młodzi i zakochani ludzie, dwie prostytutki, dwaj współpracownicy... Które z nich przegra grę o życie? Morderca wykazuje się sporym sprytem i kreatywnością, by spełnić swój diaboliczny plan. Bo tak naprawdę każdy coś przegra, w końcu człowiek jest tylko człowiekiem i ma swoje granice, a przede wszystkim: wyrzuty sumienia. I nie mówię tu tylko o ofiarach zbrodni - również policjanci nie zawsze są fair...

Mordercę tropi Helen Grace, kobieta z przeszłością, twarda i ambitna i poświęcająca się pracy w policji od początku do końca. Ona również zagra w tę grę... Jaki będzie wynik? Przekonajcie się sami.

Nie chcę zdradzać Wam więcej, bo to recenzja a nie streszczenie, ale ręczę, że nie odłożycie tej książki, dopóki nie przeczytacie ostatniej strony.



Na okładce widnieje napis: "Mroczniejszy niż Jo Nesbo". Mnie jednak Jo Nesbo męczył, a Arlidge - wręcz przeciwnie. Może to kwestia języka albo po prostu tego, że tu ciągle coś się dzieje, nie ma czasu na nudę. W czasach, kiedy natłok kryminałów na rynku każe nam dokonywać selekcji - "Ene, due, śmierć" wyróżnia się spośród innych książek. Warto sięgnąć po ten konkretny tytuł, bo daje do myślenia. W czasie lektury zastanawiamy się nie tylko nad tym, kto jest mordercą i jak my zachowalibyśmy się na miejscu ofiar, ale przede wszystkim - myślimy, do czego zdolny jest człowiek zdesperowany, który staje się powoli zwierzęciem kierującym się instynktem przetrwania. W moim odczuciu książka Arlidge'a jest więc nie tylko naprawdę świetnym kryminałem, ale też książką psychologiczną. I diabelnie żałuję, że kolejny tom serii pojawi się na rynku dopiero we wrześniu.


Panu Franciszkowi też się podobało :)



4 komentarze:

  1. kurcze no...MUSZĘ ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna recenzja i świetna książka. Muszę ja przeczytać :)

    http://asik-recenzje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi rzeczywiście ciekawie :) Kto wie, może kiedyś sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaczyna kusić. Chętnie sięgnę. :)

    OdpowiedzUsuń