czwartek, 3 września 2015

RECENZJA: Simon Tofield "Kot Simona kontra reszta świata" :)

Dziś recenzja nietypowa, bo komiksu. Za to jakiego!

W 2008 roku YouTube zawojował pewien biały kot - a właściwie kilka kresek, które składają się na kota. Autorem krótkich filmików jest rysownik Simon Tofield, Pamiętam, że kiedy pierwszy raz zobaczyłam animację "Simon's Cat: Cat Man Do", zwariowałam. Po prostu zwariowałam. Zakochałam się z miejsca w kocie i w talencie Simona Tofielda. Bo zanim przejdę do komiksów z serii, musicie wiedzieć jedno - zanim Grumpy Cat i Lil Bub zostali gwiazdami - niekwestionowanym królem Catnetu był właśnie Simon's Cat - Kot Simona. Kot teoretycznie fikcyjny, ale przejawiający cechy najprawdziwszego kota. Wiem, bo mój jest taki sam :D


Konto Kota Simona Tofielda w serwisie YouTube

Konto Kota Simona Tofielda na Facebooku


Simon Tofield idealnie uchwycił w filmikach typowe kocie zachowania (zawsze zakończone wskazaniem na miskę, bo koteczek jest głodny ;)). Obawiałam się, że w komiksie to się nie uda, że komiks jest zbyt... hmm... statyczny. Myliłam się.



Simon's Cat to marka znana na całym świecie - to wydawane co roku kalendarze w różnych formatach, gadżety typu podkładka pod kubek, poduszka (jak wyżej), breloczki etc.


Dlatego właśnie, kiedy w księgarni Tak Czytam wybierałam książki do recenzji, nie mogło wśród nich zabraknąć komiksu "Kot Simona kontra reszta świata" (tego akurat nie znałam).



W domu w zasadzie od razu siadłam do "lektury" i ze śmiechem podziwiałam każdy rysunek Tofielda. 

TO GENIUSZ.


Każda strona w tym komiksie to osobna historia, każdy obrazek to osobna "kontra" dla Kota Simona. Wszystkie są zabawne, a im dłużej się je podziwia, tym więcej zaskakujących szczegółów człowiek w nich widzi. Poznajemy Kota Simona jako kota zwariowanego, sprytnego, czasem leniwego a czasem słodkiego jak cukierek, władczego (zwłaszcza wobec innych zwierząt z okolicy) i wiecznie głodnego. Sprawia wrażenie, jakby skumulowały się w nim wszystkie koty świata :)



"Kot Simona kontra reszta świata" to pierwsza książka z serii w kolorze. Cóż, mimo mojego sceptycznego podejścia do używania kolorów (może to kwestia przyzwyczajenia do czarno-białych filmików), muszę przyznać, że nie ujmuje to uroku tym komiksom.


Jeśli chcecie zapoznać się z resztą serii - tu można je znaleźć.


Polecam Wam nie tylko tę jedną, ale wszystkie części "Kota Simona" jako kociara (ręczę Wam, że każdy kociarz znajdzie w bohaterze komiksów znaczną część własnego kota), jako recenzent, a w końcu jako osoba doceniająca dobrą kreskę rysownika. Jeśli tylko potrzebujecie chwili wytchnienia, poprawy nastroju - sięgajcie po książki Simona Tofielda! Dobry humor gwarantowany :)




Za książkę dziękuję sieci księgarń Tak Czytam, 
zwłaszcza księgarni w Kielcach przy ul. Sienkiewicza 56.


3 komentarze:

  1. To najlepszy kot świata! A Simon Tofield to bardzo utalentowany człowiek. A pomyśleć, że zaczęło się, bo koledzy go namówili, by wstawił film na Youtube!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wolę psy, ale czuję, że tego kota pokocham ;)
    http://ksiazkowezacisze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń