poniedziałek, 2 marca 2015

Więc chodź, pomaluj mój świat!

Polacy są narodem zestresowanym - ba, nie tylko Polacy. Cały świat jest kłębkiem nerwów. Każdy inaczej radzi sobie ze stresem. Wielu z nas chciałoby wrócić do dzieciństwa, kiedy życie było prostsze i bardziej kolorowe. Ktoś mądry wpadł na pomysł wydania kolorowanek dla dorosłych - jako "Kolorowego Treningu Antystresowego". Wydawnictwo Buchmann z Grupy Wydawniczej Foksal wypuściło na rynek trzy książki - kolorowanki.


Źródło: Internet

Postanowiłam sprawdzić, co to za ciekawostka wydawnicza, na punkcie której oszaleli moi znajomi. Na początku pomyślałam, że to kolorowanki typowo dla dzieci, a potem... A potem zobaczyłam te wspaniałe rysunki. Napaliłam się jak szczerbaty na suchary na choć jeden tom i tydzień temu zamówiłam "Esy-floresy". Dziś dotarły w objęciach mojego P., który przytargał mi paczkę z Arosa - pozwoliłam mu za to pokolorować jedną muszelkę :D


Zawartość paczki ;)

P. śmiał się ze mnie, że nawet się porządnie nie przywitam, a już otwieram paczkę. Cóż, ciekawość to podobno pierwszy stopień do piekła, ale będę tam miała wielu znajomych, więc musiał mnie zrozumieć :)

Zabrałam się za kolorowanie muszelek.





Przepadłam. P. też zaczął kolorować, ale oboje stwierdziliśmy, że moje kredki są do bani i trzeba kupić nowe, lepsze. To ważne! Inaczej nie widać kolorów, a to przecież o to chodzi :) 


Kredki za trzy złote nie do końca podołały... 

Dobrze jest więc na wstępie zainwestować też w naprawdę dobre kredki lub flamastry/cienkopisy, np. Stabilo (choć obawiam się, że będą "przebijały" na drugą stronę). A potem w antyramę, żeby wyrwać obrazek i oprawiwszy go - powiesić na ścianie. Każda strona ma perforację ułatwiającą wyrywanie stron, więc nie ma obaw o porwanie obrazka. 


Tygrys z dedykacją dla mojej tygrysolubnej Mamusi :)

Jedyne, co wydaje się powalać, to cena takiej kolorowanki antystresowej - 24,99 zł, ja jednak kupiłam ją na aros.pl za nieco ponad 17 złotych. Na początku byłam gotowa kupić w ciemno cały pakiet kolorowanek, ale uznałam, że musiałabym na widok rachunku pokolorować wszystkie trzy, żeby się odstresować - darowałam sobie więc. Jedna na razie wystarczy.

I tak jak pisała Kasia z bloga "Z pasją o dobrych książkach" - wygląda na to, że blogerzy książkowi są wyjątkowo zestresowaną grupą, bo każdy z nas albo już ma albo planuje mieć takie kolorowanki :) Ale cóż zrobić, jak są takie fajne! 


OSTRZEŻENIE: to wciąga...

7 komentarzy:

  1. Ojej, ja też chcę, ja też chcę! Co prawda boję się, że pokolorowałabym je wszystkie od razu...
    O właśnie! Ile stron ma taka książeczka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strony nie są ponumerowane, a na oko ciężko ocenić, bo kartki grube... A nigdzie w Internecie nie widziałam liczby stron :(

      Usuń
    2. nie da się na raz :P

      Też myślałam o mazakach, ale kredki są dobre. Ja kupiłam pudełko 24 z czeskiej firmy z Krecikiem na pudełku. Super są,

      Usuń
  2. Pierwsze słyszę o tych kolorowankach, ale podobają mi się!

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha ja już sobie też zamówiłam "Esy floresy" :) Kolejna blogerka będzie kolorować ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaa, zwariowalam na ich punkcie :) kupuje dobre kredki i biore sie za robote.!

    OdpowiedzUsuń