niedziela, 23 lipca 2017

Recenzja: "Prokurator" Paulina Świst

W pracy, w chwilach największego zapracowania, zdarza nam się plotkować o książkach. Popularnością cieszą się - dziwnym trafem - książki z prawem w tle. Któregoś dnia M. rzuciła tytuł "Prokurator". Jedyna książka, jaką znałam pod tym tytułem, to rozmowa z Małgorzatą Ronc. M. jednak oświeciła mnie, że chodzi jej o książkę debiutantki ukrywającej się pod pseudonimem Paulina Świst. Kobiety z mojego rocznika i mojego rodzinnego miasta. Akcja dzieje się w Gliwicach, więc... Przyjęłam wyzwanie.




Trochę trwało, zanim znalazłam chwilę, by usiąść nad tą książką. Ale wiecie co? Jak już usiadłam na tyłku (ostatnio rzadko mi się to zdarza, wolę iść pobiegać), wciągnęła mnie bez reszty. Erotyki mnie nie interesują, a wydawało mi się, że to erotyk. Nic bardziej mylnego. Wiem, że nie powinnam używać wulgaryzmów, ale czasem trzeba - to zajebista książka, połączenie kryminału z romansem, ale przeważa tu jednak kryminał. I to naprawdę dobrze skonstruowany. Czytałam go u Rodziców w Gliwicach - bo gdzieżby indziej - i zastanawiałam się, o jakie miejsca chodzi autorce. Chyba je trochę rozszyfrowałam ;) To taki bonus lekturowy dla mnie jako gliwiczanki. Akcja rozpoczyna się, kiedy zdradzona przez męża adwokat, Kinga Błońska, postanawia wyluzować. Poznaje przystojnego mężczyznę, poznają się... cóż. Dogłębnie. Ona ma jednak na głowie ważną sprawę karną - swojego przyrodniego brata, który szantażem zmusza ją do bycia swoim obrońcą. Brzmi jak szaleństwo, ale prawdopodobne szaleństwo. Pech, że przystojniak okazuje się prokuratorem prowadzącym tę ciężką sprawę. Tu następuje ciąg wydarzeń z porwaniami i morderstwami w tle. Brzmi jak standardowy kryminał? Ale nim nie jest. Najlepiej, jak przekonacie się o tym sami. Od tej akcji nie da się oderwać. Jedyne co wciągało mnie równie mocno przez 30 lat bycia molem książkowym to opis bitwy pod Helmowym Jarem u Tolkiena. Do tego należy dołączyć dużą dawkę humoru w dialogach i mamy gwarantowany (niech już będzie nieco erotycznie) orgazm czytelniczy. I tak jak M. - zamiast czytać książkę przez kilka dni, czytałam ją raptem kilka godzin.



Najbardziej podobało mi się to, że widać, że autorka jest prawnikiem. Nie ma przekoloryzowania, przekłamań, jest dużo wiedzy wykorzystanej w fabule. Mam do czynienia z tą branżą i być może dlatego jeszcze lepiej czytało mi się "Prokuratora".



Podsumowując - Paulina Świst robi to dobrze. Czekam na kontynuację i wiem, że będzie tak dobra jak tom pierwszy! A Wy zabierajcie się za lekturę, na lato jest idealna. Na plaży, w domu, w lesie, gdziekolwiek. To lektura dla odważnych, ale nie tylko. Przekonaj się sam, Czytelniku. I niech mnie dunder świś(t)nie, jeśli Ci się nie spodoba.



Za książkę uprzejmie dziękuję Wydawcy. Za treść - Autorce :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz