poniedziałek, 13 października 2014

"Historia pewnej dziewczyny" Lindsey Kelk

Lindsey Kelk to młoda brytyjska autorka literatury kobiecej (tzw. chick lit), autorka m.in. serii "I heart...". W Polsce, z tego co zauważyłam, z powodu tłumaczenia tytułów książek, często mylona jest z Isabelle Lafleche - autorką książek "Kocham Nowy Jork" i "Kocham Paryż".

Moja przygoda z książkami Kelk rozpoczęła się wraz z lekturą "Kocham Nowy Jork", a potem "Kocham Hollywood" (dalsze tomy nie zostały niestety wydane w Polsce). Spodobała mi się zawarta w nich spora dawka humoru i lekkie nieprzystosowanie do życia głównej bohaterki.


"I heart Vegas" zdobyłam w czasie jednego z pobytów w Anglii - wtedy był to bestseller, ale też najczęściej zostawiana w samolotach książka. Udało mi się skorzystać z mojej ulubionej promocji Tesco, jak widać po naklejce ;) Żałuję, że nie mam w swojej kolekcji pozostałych tomów serii - a Kelk napisała ich już kilka.


Całkiem niedawno ukazała się w Polsce "Historia pewnej dziewczyny" (oryg. "About a Girl"). Nie mogłam jej nie przeczytać. Pisałam już o tym, że kupiłam ją w zeszły wtorek i... Dziś skończyłam czytać. Wiem, wiem, pewnie powiecie, że długo ją czytałam, ale z reguły czytam wiele książek naraz, a Kelk chciałam się delektować. Mniej literówkami i błędami (do wspominanej wcześniej  "Prawdziwej krwi" doszło dziś "Wybrzeże Jersey" - nie, żebym była fanką tego programu, ale nazewnictwo jest powszechnie znane - i czy "Warsaw Shore" byłoby "Wybrzeżem Warszawy"?). 


Na samej książce nie zawiodłam się ani trochę. Historia była na tyle nieprawdopodobna, że można w nią uwierzyć. Przy odrobinie wiary w bajki. Młoda dyrektor kreatywna w wielkiej korporacji, Tess Brookes, zostaje zwolniona z pracy w momencie otrzymania awansu (niemożliwe? A jednak!), traci najlepszego przyjaciela przez przypadkowy seks, a jej współlokatorka doprowadza ją do ostateczności - Tess kradnie jej tożsamość i leci na Hawaje jako fotograf. To typowa komedia omyłek z romansem w tle i mądrymi wstawkami sympatycznego Ala, staruszka poznanego na plaży. W tej książce jednak nie tylko Tess nie jest tym, za kogo się podaje. 

"Historia pewnej dziewczyny" mówi o tym, że tak naprawdę sami stawiamy sobie granice, które boimy się potem przekraczać. I że warto czasem zaszaleć, bo do odważnych świat należy. Czytanie tej powieści było czystą przyjemnością. Polecam ją gorąco, nie tylko w lecie, na plaży czy pikniku. Więcej nie zdradzę - przekonajcie się do niej sami!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz